Muzyce na ratunek
Dawniej (chociaż wcale nie tak dawno temu, jak mogłoby się wydawać) posłuchanie ulubionej muzyki wymagało sporo kombinacji. Do wyboru mieliśmy zatrudnienie na stałe kwartetu smyczkowego, zakup gramofonu z trąbką, ewentualnie spędzania całego dnia przy magnetofonie typu „jamnik” i czatowania na ulubioną piosenkę po to, żeby nagrać ją na płytę. Dźwięki tych grających cudów były raczej średniej jakości (chociaż w przypadku kwartetu zależało to głównie od kwartetu), jednak ile emocji i uczuć potrafiła wzbudzić w nas wtedy muzyka!
Degradacja świata dźwięku:
A teraz? To przykre, ale odkąd słuchanie muzyki spopularyzowało się, bardzo często nie umiemy docenić piękna niektórych utworów. Zakładamy słuchawki na uszy nie po to, żeby posłuchać muzyki, ale po to, żeby odciąć się od otaczającego nas świata. Słuchamy dzieł barokowych mistrzów nie po to, żeby rozkoszować się ich kunsztem, ale dlatego, że jakiś naukowiec z Idaho odkrył, że ten rodzaj muzyki najbardziej sprzyja pracy i nauce. I w końcu muzykę puszczamy inwentarzowi rolnemu! Ale nie po to, żeby sprawić zwierzakom przyjemność, tylko po to, żeby kury lepiej niosły, krowy dawały więcej mleka, a świnki były odprężone i smaczniejsze. Czy da się jeszcze jakoś słuchanie muzyki zrytualizować i sprawić, żeby znów zaczęło być formą sztuki i chociaż czasami traciło swoją użytkowość? Oczywiście, w dodatku możemy to zrobić na kilka sposobów.
Miniwieża i filharmonia czyli sposoby na ratowanie muzyki:
Słuchanie muzyki może dla nas uratować na przykład mini wieża. Najnowszej generacji urządzenia tego typu umożliwiają nam podpięcie do nich mp3 lub smartfonów oraz oczywiście odtwarzanie płyt – i to nie byle jakich płyt, bo nawet tych najbardziej ukochanych przez melomanów, winylowych! Słuchanie muzyki „na głos” doskonale przekłada się też na nasze zdrowie, zarówno psychiczne, jak i fizyczne. W końcu kto z nas nie ma ochoty zacząć tańczyć po mieszkaniu, słysząc ulubiony, rock’n’rollowy kawałek lub odpłynąć przy słodkich dźwiękach irlandzkiej harfy? Innym sposobem na słuchanie muzyki jest po prostu zakup biletu do filharmonii! Zresztą takie wyjście to doskonały sposób na przełamanie codziennej rutyny – można (a wręcz należy) elegancko się ubrać, spędzić dłuższą chwilę w wygodnym fotelu i posłuchać muzyki wykonywanej na żywo w świetnie nagłośnionej sali. Świadomość, że płacimy za to, żeby się odrobinę ukulturalnić, również nie jest w tym przypadku bez znaczenia.
Muzyka towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów i od zawsze pełniła jakąś funkcję. Nie pozwólmy, żeby przez powszechny dostęp do kanałów muzycznych i przenośne urządzenia przestała być dla nas czymś wyjątkowym!