Skasować bilet w autobusie, czy nie skasować?
Od niedawna głośno się zrobiło we Wrocławiu za sprawą aplikacji "Mam kanara". Zasady tego programiku są proste! Jedziesz autobusem, widzisz kontrolera biletów, zgłaszasz to w komórce, w której masz zainstalowaną aplikacją i wszyscy już wiedzą jakim autobusem lepiej nie jechać.
Aplikacja jest zupełnie legalna, jednak nieetyczna z punktu widzenia "prawilniaka". Otóż bilety kasować trzeba w każdym autobusie. Miasto oferuje nam usługę przejazdu, a my musimy za nią zapłacić. Jest to zasada znana powszechnie wszystkim.
Jednak, jak twierdzą twórcy programu, nikt do złego nie namawia. A wręcz odwrotnie. Tłumaczą się, że namawiają wręcz do kasowania biletu. Ktoś kto, widzi w aplikacji ostrzeżenie, wsiądzie i skasuje bilet. Innego zdania jest wrocławska MPK. Twierdzi, że jest to jawne namawianie do omijania tych autobusów, w których są "kanary" i nakłaniania do nie kasowania biletów jednorazowych.
Druga strona medalu jest taka, że z programu korzysta niewielka ilość ludzi, która faktycznie skorzysta z pomocy. Większa część ludzi przecież ma bilety miesięczne i tak na prawdę nie skorzysta z tego. Są jednak fanatycy i "wykminiacze" kanarów, którzy z aplikacji mają niezłą zabawę.
Program można porównać do popularnego systemu GPS Janosik, gdzie na podobnej zasadzie działają ostrzeżenia przed fotoradarami. Z tego nikt jednak jakoś sensacji nie robi.
Proponujemy, aby każdy sam podjął decyzję czy korzystać z aplikacji, czy też nie.