Zawody baloniarskie – wrażenia
Jestem dumny, że wychowałem się oraz żyję w takim, a nie innym regionie. Nie żałuję, że nie ma tutaj dookoła wysokich gór, czy szumiących fal morza. Nie żałuję też, że nie mieszkam w mieście, które tylko uniemożliwiało by mi zobaczenie takich widoków, jaki dziś ujrzałem. Widok wielu balonów na niebie… Cieszę się, że taki spokojny i kolorowy region jest dobrym obiektem dla takich atrakcji. Z czasem każdy z tych balonów musiał już lądować, gdyż takie mieli zadanie. Była to dla mnie możliwość dojścia do poszczególnych balonów, by przyjrzeć im się z bliska ale to nie wszystko…
Poznałem też bliżej ludzi innych narodowości. Choć dzieliły nas inne języki to jednak nic nie stało na przeszkodzie, by porozmawiać po angielsku, rzadziej po niemiecku. Dzięki temu dowiedziałem się m.in. o ich osiągnięciach zawodowych, ich opinii na temat tych zawodów w Polsce oraz ich ogólnym nastawieniu do ludzi takich jak ja. Miło się rozmawiało z Czechami, Holendrami oraz Rosjanami. Na razie to tylko tyle. Jednak nie ma się czego smucić – do końca zawodów jeszcze jest czas. Jest to na prawdę przyjemne uczucie, które na zawsze utrwali mi się nie tylko w fotografiach, które zrobiłem, ale również w pamięci. Wierzę, że jeszcze wiele takich sytuacji przede mną, ale nie będę odkrywał kart – niech to pozostanie niespodzianką…
10.09.2013r. , Łukasz.