Krzysztof Damaszke o idei Muzeum Gier Wideo

Jakiś czas temu informowaliśmy na łamach naszego portalu o idei powstania Muzeum Gier Wideo w Polsce. Jednemu z członków GenITY Network udało się przeprowadzić wywiad z inicjatorem tegoż projektu

W jaki sposób narodził się u Pana pomysł, aby utworzyć Muzeum Gier Wideo i dlaczego Wrocław? Czy nie było by łatwiej starać się o wsparcie gdyby lokalizacja muzeum znajdowała się w stolicy?

Pomysł zrodził się w sposób banalny. Chciałem stworzyć coś ciekawego związanego z grami. Pomysłów było wiele jednak dopiero gdy odkryłem, że istnieje coś takiego jak Muzeum Gier Wideo w Stanach, zacząłem myśleć o podobnym miejscu w Polsce. Gdy już miałem wystarczająco dużo informacji i dowiedziałem się, że takie muzea istnieją również w Europie, postanowiłem spróbować swoich sił. Z natury jestem optymistą i za pierwszym razem niestety ta cecha nakierowała mnie w złą stronę. Nie uważam jednak aby moja pierwsza próba była porażką, ponieważ porażka jest tylko wtedy gdy człowiek popełnia błąd i nie stara się go naprawić, poddaje się.

Wrocław to piękne miasto, które otrzymało status Europejskiej Stolicy Kultury 2016. We Wrocławiu mieści się główna siedziba firmy Techland oraz CD Action co świadczy o tym, że to miasto ma szansę stać się stolicą gier w Polsce. No i oczywiście mieszka tu inicjator, czyli ja 🙂

Tworząc taki projekt w stolicy musielibyśmy przygotować się na ogromne wydatki, znacznie większe niż we Wrocławiu. Wsparcie wcale nie byłoby łatwiejsze, ponieważ w Warszawie o wiele więcej ludzi ubiega się o wsparcie różnych inicjatyw niż we Wrocławiu.

Jaki jest odzew wśród osób chcących wesprzeć Wasz projekt? Mam na myśli tutaj zarówno inwestorów jak i zainteresowanie w mediach.

Odzew jest dość bierny, z jednej strony mamy wiele pozytywnych opinii i dobrych słów przy dość małej krytyce. Z drugiej zaś nie otrzymujemy wystarczającego wsparcia, które jest nam niezbędne do pchnięcia tego projektu na przód. Chodzi przede wszystkim o kwestię bardzo w Polsce drażliwą, czyli pieniądze. Zainteresowanie w mediach jest spore, choć tak naprawdę mało osób wierzy w powodzenie tego projektu. Moim zdaniem dużą rolę odgrywa tu brak optymizmu i odwagi, aby zaryzykować i wesprzeć projekt.

Jak wygląda w tym momencie wasza baza eksponatów? Czy ma Pan w niej jakąś „perełkę”, którą muzeum może się szczególnie pochwalić?

Obecnie posiadamy 22 konsole oraz jeden komputer (Commodore 64C). Nie jest to jeszcze imponująca kolekcja i to jeden z powodów, który sprawia że ludzie mają mieszane uczucia co do projektu. W końcu prywatni kolekcjonerzy mają znacznie większe kolekcje, szkoda tylko, że nie postanowili chociażby spróbować stworzyć prawdziwego muzeum dlatego uważam ten argument za słaby ale często używany. Wiele osób nie rozumie idei jaka przyświeca projektowi, wśród nich są osoby, które mają wpływ na opinię publiczną i zamiast porozmawiać z nami wolą nas oczerniać. Od samego początku główną ideą projektu była chęć stworzenia tego miejsca od zera, wspólnie. Jednak tam gdzie są pieniądze tam jest zawiść i problemy…

Wracając jednak do pytania, mamy trzy „perełki”, są to devkity, które otrzymaliśmy od darczyńcy, który chciał pozostać anonimowy i tak też się stanie. Za wsparcie dziękujemy!

Jak wiadomo takie inicjatywy nie mogą zostać zrealizowane bez finansowego wsparcia. Jaka suma pieniędzy pozwoliła by utworzyć muzeum?

30 tyś to minimum do stworzenia muzeum w skromnym lokalu (około 60m2 przestrzeni wystawowej). Suma ta, pozwoliłaby również utrzymać lokal przez około 2-4 miesiące, co dałoby nam pełny obraz zainteresowania i opłacalności. Za 100 tyś moglibyśmy stworzyć coś większego ale takiej sumy prawdopodobnie nie uzyskamy od ludzi, a tym bardziej od inwestorów, ponieważ projekt jest bardzo ryzykowny. Mimo wszystko szukamy sposobów, które pozwolą zrealizować projekt.

W jaki sposób mogą Was wesprzeć zwykli obywatele i czy mogą liczyć na coś w zamian za swoje datki?

Wspierać można nas na wiele sposobów, m.in. wiedzą i sprzętem. W zamian obecnie oferujemy wdzięczność, a niedługo w miarę możliwości gadżety i koszulki związane z inicjatywą.

Ile osób w tym momencie liczy zespół MGW i jakie są ich zadania?

Projekt liczy obecnie sześć osób. Ja zajmuje się całą organizacją, Anna Gródek kontaktem z mediami i partnerami, Ariana Jeż korektą tekstów, Lech Warunek promocją, Błażej Churas encyklopedią konsol, Łukasz Majka encyklopedią gier. Tak w skrócie można opisać nasze obowiązki choć, że jest ich znacznie więcej ale nie ma sensu rozpisywać się szczegółowo.

Czy nastąpiła w Pana głowie chwila zwątpienia, że projekt może jednak nie wypalić?

Jak już wspomniałem jestem optymistą i ta cecha pozwoliła mi przetrwać chwile zwątpienia, których było dużo. Nie ma chyba projektów w którym twórca jest od początku do końca w 100% pewien sukcesu. Chwile zwątpienia pojawiają się za każdym razem gdy coś idzie źle ale byłbym samolubny gdybym poddał się, mimo że spora ilość ludzi mi pomogła i wciąż pomaga w realizacji projektu. Im jest ciężej, tym lepiej smakuje każdy nawet mały sukces.

Dziękuję za wywiad i jako zespół GenITY życzymy powodzenia w realizacji projektu !

My również dziękujemy!

Z Krzysztofem Damaszke rozmawiał Patryk Ciechanowski

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*